Najbliższe szkolenia otwarte – PMP® Prep

Serdecznie zapraszamy na nasze szkolenie otwarte we Wrocławiu: przygotowanie do certyfikatu PMP® w wersji 4-dniowej (ostatnie zmiany w PMBOK® Guide zmusiły nas do rozszerzenia tej formuły). Szkolenie odbędzie się w terminie 27-30 sierpnia.

PMP® Prep to szybkie przygotowanie do certyfikacji PMP®. W formule 4-dniowej trzy dni poświęcamy na kaskadowe podejście do projektów oraz przygotowanie się do testu, zaś czwarty dzień jest dedykowany zagadnieniom zwinnym obecnym na tym egzaminie.

Koszt PMP Prep 4 dni to 3000 zł. netto.

W obu przypadkach w cenie jest lunch, kawa, materiały papierowe oraz dostęp do naszej platformy e-learningowej.

Wszyscy chętni mogą się zgłasza za pośrednictwem e-maila: szkolenia@octigo.pl.

PMBOK, PMP, PMI-ACP, CAPM, PMI-RMP, PMI-SP, PgMP, PfMP, PBA are registered marks of the Project Management Institute, Inc.

Zarządzanie sztuka, czy nauka

Zarządzanie sztuka, czy nauka

zarządzanie to naukaWykład na konferencji Jira Days 2018 i późniejsze dyskusje z uczestnikami zainspirowały mnie do podzielenia się spostrzeżeniami na temat tego, na ile my kierownicy projektów, liderzy zespołów, dyrektorzy, prezesi, właściciele firm jesteśmy wioskowymi szamanami, a na ile profesjonalnymi rzemieślnikami. Wiecie, ile spośród technik wymienianych przez PMBOK Guide doczekało się naukowego dowodu, że naprawdę dostarczają wartość? Odliczywszy techniki czysto analityczne, jak statystyka opisowa, czy wyliczanie budżetu, to nie zdziwiłbym się, gdyby żadna. Bowiem PMBOK Guide i tym podobne podręczniki zawierają w sobie tzw. dobre praktyki, czyli metody uznane przez grupę profesjonalistów, którzy stwierdzili, że „im to pomaga”.

jira daysPrzy okazji nurtu medycyny opartej na dowodach, czyli takich praktyk medycznych, które zostały pozytywnie zweryfikowane w toku badań naukowych, wypromowana został tzw. hierarchia dowodów naukowych. Innymi słowy w nauce na różne sposoby możemy sprawdzać, jak działa otaczający nas świat. Te sposoby jednak nie są sobie równoważne. Przykładowo stwierdzenie, że po środku homeopatycznym czuję się lepiej nie jest równej wartości, co eksperyment na randomizowanej podwójnej ślepej próbie weryfikujący brak wpływu takiego środka poza efektem placebo.

Hierarchia dowodów przedstawia się następująco od najmniej wiarygodnych do najbardziej pewnych:

  • Opis pojedynczego lub kilku przypadków, tutaj dobrą ilustracją są koncepcje turkusowej firmy, błękitnego ocena, a wcześniej BPR, TQM i dziesiątki innych. Nie chcę powiedzieć, że te koncepcje nie dostarczają korzyści. Co chcę powiedzieć, że przykład kilku firm przytoczony przez wyznawców tej koncepcji jest słabej jakości dowodem. Szczególnie, że historia setek wcześniejszych koncepcji, jak wspomniane TQM czy BPR pokazuje, że długofalowo większość z hitów świata biznesu umiera w ciszy po kilku latach.
  • Przegląd systematyczny badań, w mojej ocenie w biznesie rzadko spotykany. Pewne aspekty biznesowe można jednak odnaleźć w przeglądach badań pisanych przez naukowców, jak np. w książkach Kahnemanna, Deci’ego, Cialdiniego. Na podstawie wielu wniosków i opisów przypadków badacz próbuje sformułować ogólne zasady rządzące danym obszarem.
  • Badania eksperymentalne z grupą kontrolną bez randomizacji. W biznesie o takim poziom dowodów trudno. Mało, kto chce płacić za wielokrotne realizowanie podobnych zadań tylko dla uzyskania wiedzy o ukrytych regułach. Przykładem takich badań są badania Google (Projekt Arystoteles) nad efektywnością zespołów oraz nad cechami dobrych menadżerów (Projekt Oxygen). Przy okazji wniosku z projektu Oxygen można znaleźć tutaj. My również dołożyliśmy skromną cegiełkę w tym obszarze, prowadząc na przestrzeni ostatnich kilku lat eksperyment na ponad 700 osobach w trakcie naszych szkoleń dotyczący wpływu planowania i zgrania zespołu na efektywność prac (Projekt Baza na Marsie).
  • Badania z randomizacją, czyli eksperymenty, ale z dodatkowo losowo dobranymi grupami. Tu już trudno mi znaleźć przykłady badań w literaturze biznesowej. Można jednak takie badania napotkać w publikacjach czysto naukowych z zakresu psychologii społecznej.
  • Metaanaliza badań z randomizacją. Ten poziom jest moim zdaniem poza zasięgiem dziedziny wiedzy, jaką jest zarządzanie. W celu przeprowadzenia takiego dowodu trzeba by zebrać wiele eksperymentów randomizowanych, uporządkować je za pomocą podobnych modeli i pojęć, a następnie wyciągnąć wspólne wnioski.

Z braku lepszych dowodów przyjmuje się czasem dowód w postaci opisu przypadku. To tak zwana zasada najlepszego dostępnego dowodu, jednak sytuacja, w której działania profesjonalistów opierają się tylko na wyuczonych dobrych praktykach oraz dowodach na podstawie wybranych przypadków sprowadza moim zdaniem dziedzinę zarządzania do rangi sztuki, a nie nauki.

Świat powtarzalnej pracy zwanej zarządzaniem procesowym ma lepiej. Ma znacznie łatwiej, bowiem dzięki powtarzalności działań można tam stosować metody szeroko stosowane dla dowodzenia, jak statystyka opisowa, wnioskowanie statystyczne, eksperymenty itd. Tutaj pojawiają sią naukowe metody takie, jak Design of Experiments, szczególnie w obszarze technicznym funkcjonowania przedsiębiorstwa, niestety rzadziej ludzkim.

Mam silne wrażenie, że w obszarze zarządzania ludźmi, jesteśmy wciąż na etapie szamaństwa, czyli medycyny z XIX wieku, albo fizyki i chemii z XVI wieku, albo matematyki…, nie matematyka zawsze była oparta na dowodach. Jesteśmy w tym XVI wieku nie dlatego, że nie ma odpowiednich badań, tylko dlatego, że ich wyniki są wciąż jak rozsypane puzzle, niespisane w jedną spójną teorię współpracy, a po drugie nieznane praktykom biznesu. Dlaczego są nieznane? Moim zdaniem, dlatego, że z jednej strony praktycy lubią wierzyć w złote porady guru biznesu w stylu „możesz osiągnąć wszystko”, a z drugiej strony publikacjom naukowym brakuje przełożenia wniosków z nich na zrozumiałe dla menadżerów praktyki, które mogą stosować na codzień.

Ciekawy filmik na temat tego, jak świat zarządzania ludźmi napotkał na swej drodze naukę można zobaczyć na Youtube.

Tytułowy obrazek pochodzi z serwisu Freepik.com

Kolejne rozgrywki w Castra Romana na Śląsku

Kolejne rozgrywki w Castra Romana na Śląsku

castra romana rozgrywkaOtrzymaliśmy miłą wiadomość, że grupa kierowników projektów spotkała się na Górnym Śląsku celem rozegrania naszej symulacji Castra Romana. Wkrótce mamy otrzymać raport, ale mamy wiadomość, że pierwsze wrażenia były pozytywne. Załączam kilka zdjęć z rozgrywki zrobionych przez Krzyśka (to ten uśmiechnięty na drugim zdjęciu).

Jednocześnie doszły nas słuchy, że we Wrocławiu i Krakowie zbiera się ekipa na zagranie w Castrę Romanę. Tutaj możecie znaleźć informacje o zapisach. Też poprosimy o informacje na temat wniosków i oceny rozgrywki, pomogą nam one ulepszyć symulację.

Generalnie, gdyby ktoś odważył się zagrać w Castra Romana, to serdecznie zapraszamy do przysłania zdjęć i podzielenia się wrażeniami. Na e-maila wyjaśniamy też zawiłości zasad.

castra romana rozgrywkaJesteśmy po rozmowach z Maćkiem z ProjektM, który projektuje dla nas Castra Romana i obiecujemy, że kolejna wersja z uwzględnionymi kilkudziesięcioma błędami oraz zmianami (tak dużo ich niestety znaleźliśmy) pojawi się na początku kwietnia.

Dla przypomnienia Castra Romana to symulacja szkoleniowa stworzona przez nas i rozdawana wszystkim chętnym całkowicie za darmo. Wystarczy pobrać z naszej strony archiwum ze wszystkimi plikami tej symulacji.

Nowa wersja Castra Romana

Nowa wersja Castra Romana

logo castra romanaPo ostatnich testach naszej symulacji Castra Romana w grupie na Wyższej Szkole Bankowej poprowadzonych przez Basię, wyszło nam trochę błędów. Skierowaliśmy je do Maćka odpowiedzialnego za stronę graficzna. Natomiast już teraz część błędów poprawiliśmy.

Do najważniejszych zmian można zaliczyć wprowadzenie żetonów drewna, co bardzo uprościło przebieg rozgrywki oraz dodanie tzw. drzewa technologicznego, czyli rozrysowanie jakich zasobów i budynków potrzeba, aby wykonać określone prace.

Aktualną wersję Castra Romana można pobrać tutaj.

Przypominamy, że Castra Romana jest dostępna całkowicie za darmo do samodzielnego przeprowadzenia.castra romana

Wybory samorządowe za pasem, a przetargu na system nadal nie ma. Czy szykuje się powtórka z rozrywki z 2014 roku?

Wybory samorządowe za pasem, a przetargu na system nadal nie ma. Czy szykuje się powtórka z rozrywki z 2014 roku?

wybory 2018Kilka lat temu zainspirowany niepokojami społecznymi wokół systemu wspierającego wybory napisał analizę przypadku wdrożenia tego systemu. Być może pamiętacie, jak w czterdzieści dni niewielka firma z Łodzi postanowiła podjąć rękawicę i dostarczyć system do najbardziej skomplikowanych wyborów w Polsce – wyborów samorządowych. Skończyło się fatalnie, bo zniecierpliwieni obywatele postanowili włamać się do Krajowego Biura Wyborczego, zapewne po to, aby samodzielnie policzyć głosy.

Dalszy ciąg historii był taki, że PKW postanowiła dochodzić odszkodowania od Nabino w wysokości 728 tysięcy (dla przypomnienia system miał kosztować ok. 400 tysięcy). Historię tego przetargu i konsekwencji można znaleźć tutaj.

Przetarg został ogłoszony 11 lipca, zaś wybory miały się odbyć 16  listopada. To był stanowczo za krótki okres czasu. Jeden z prezesów dużej firmy IT stwierdził, że na taki system potrzeba by było roku, a przykład Norwegii i Wielkiej Brytanii pokazuje, że takie wdrożenia planuje się na kilka lat przed wyborami (zobaczcie poniższe linki).

Natomiast kolejne wybory samorządowe zaplanowane są najpóźniej na 17 listopada. Co to oznacza z perspektywy zarządzania projektami. Po pierwsze nauczki poprojektowe chyba nie zostały zebrane i przekazane kolejnej ekipie zajmującej się tym projektem. Po drugie dniem Deja Vue, czyli dniem ogłoszenia przetargu, w który powtórzy się dokładnie sytuacja sprzed czterech lat jest 1 lipca. Jednak nawet ogłoszenie tego przetargu szybciej jest obarczone olbrzymim ryzykiem. Bowiem w międzyczasie zmieniła się w znaczący sposób ordynacja wyborcza. Szczególnie istotne jest, że zmieniono strukturę okręgów wyborczych, zlikwidowano część jendomandatowych, zmieniono procedury liczenia głosów. Dodatkowo sytuację utrudnia fakt, że dla celów organizacji wyborów trzeba zatrudnić kilka tysięcy komisarzy wyborczych. W efekcie dodatkowy koszt wyborów szacowany jest na 142 miliony. To oznacza, że w projekcie pojawiło się szereg zewnętrznych ryzyk.

Jak narazie przetargu na nowy system nie widać. Gdyby dodać miesiac na analizę nowych zmian w ordynacji wyborczej po stronie KBW i potencjalnych dostawców oraz wydłużyć czas produkcji oprogramowania z 40 dni do bardziej realnych 100 dni (choć kto wie, może to nadal nierealne), okazałoby się, że przetarg powinien być ogłoszony w lutym 2018. A mamy marzec.

Moim zdaniem prawdopodobny scenariusz będzie taki. KBW ogłosi przetarg dość późno, jednak dla swojego bezpieczeństwa da wysokie wymogi wejścia, jak kapitał, referencje, potencjał zasobowy. Nikt nie złoży oferty i przetarg zostanie unieważniony. Wtedy PKW obwieści, że ze względu na brak systemu głosy będą liczone ręcznie. A rząd zrzuci winę na tych, co zawsze. 🙂

Ciąg dalszy moich analiz opisałem w kolejnym wpisie:

System Wspierający Organy Wyborcze – ciąg dalszy studium przypadku PKW

Tutaj znajdziecie wpisy z 2014 roku na temat systemu wyborczego:

 

PKW – podobne projekty

PKW – piękne studium przypadku projektu

Zapisz się na nasz newsletter

Zapisz się na nasz newsletter

Twój e-mail został zapisany