zarządzanie to naukaWykład na konferencji Jira Days 2018 i późniejsze dyskusje z uczestnikami zainspirowały mnie do podzielenia się spostrzeżeniami na temat tego, na ile my kierownicy projektów, liderzy zespołów, dyrektorzy, prezesi, właściciele firm jesteśmy wioskowymi szamanami, a na ile profesjonalnymi rzemieślnikami. Wiecie, ile spośród technik wymienianych przez PMBOK Guide doczekało się naukowego dowodu, że naprawdę dostarczają wartość? Odliczywszy techniki czysto analityczne, jak statystyka opisowa, czy wyliczanie budżetu, to nie zdziwiłbym się, gdyby żadna. Bowiem PMBOK Guide i tym podobne podręczniki zawierają w sobie tzw. dobre praktyki, czyli metody uznane przez grupę profesjonalistów, którzy stwierdzili, że „im to pomaga”.

jira daysPrzy okazji nurtu medycyny opartej na dowodach, czyli takich praktyk medycznych, które zostały pozytywnie zweryfikowane w toku badań naukowych, wypromowana został tzw. hierarchia dowodów naukowych. Innymi słowy w nauce na różne sposoby możemy sprawdzać, jak działa otaczający nas świat. Te sposoby jednak nie są sobie równoważne. Przykładowo stwierdzenie, że po środku homeopatycznym czuję się lepiej nie jest równej wartości, co eksperyment na randomizowanej podwójnej ślepej próbie weryfikujący brak wpływu takiego środka poza efektem placebo.

Hierarchia dowodów przedstawia się następująco od najmniej wiarygodnych do najbardziej pewnych:

  • Opis pojedynczego lub kilku przypadków, tutaj dobrą ilustracją są koncepcje turkusowej firmy, błękitnego ocena, a wcześniej BPR, TQM i dziesiątki innych. Nie chcę powiedzieć, że te koncepcje nie dostarczają korzyści. Co chcę powiedzieć, że przykład kilku firm przytoczony przez wyznawców tej koncepcji jest słabej jakości dowodem. Szczególnie, że historia setek wcześniejszych koncepcji, jak wspomniane TQM czy BPR pokazuje, że długofalowo większość z hitów świata biznesu umiera w ciszy po kilku latach.
  • Przegląd systematyczny badań, w mojej ocenie w biznesie rzadko spotykany. Pewne aspekty biznesowe można jednak odnaleźć w przeglądach badań pisanych przez naukowców, jak np. w książkach Kahnemanna, Deci’ego, Cialdiniego. Na podstawie wielu wniosków i opisów przypadków badacz próbuje sformułować ogólne zasady rządzące danym obszarem.
  • Badania eksperymentalne z grupą kontrolną bez randomizacji. W biznesie o takim poziom dowodów trudno. Mało, kto chce płacić za wielokrotne realizowanie podobnych zadań tylko dla uzyskania wiedzy o ukrytych regułach. Przykładem takich badań są badania Google (Projekt Arystoteles) nad efektywnością zespołów oraz nad cechami dobrych menadżerów (Projekt Oxygen). Przy okazji wniosku z projektu Oxygen można znaleźć tutaj. My również dołożyliśmy skromną cegiełkę w tym obszarze, prowadząc na przestrzeni ostatnich kilku lat eksperyment na ponad 700 osobach w trakcie naszych szkoleń dotyczący wpływu planowania i zgrania zespołu na efektywność prac (Projekt Baza na Marsie).
  • Badania z randomizacją, czyli eksperymenty, ale z dodatkowo losowo dobranymi grupami. Tu już trudno mi znaleźć przykłady badań w literaturze biznesowej. Można jednak takie badania napotkać w publikacjach czysto naukowych z zakresu psychologii społecznej.
  • Metaanaliza badań z randomizacją. Ten poziom jest moim zdaniem poza zasięgiem dziedziny wiedzy, jaką jest zarządzanie. W celu przeprowadzenia takiego dowodu trzeba by zebrać wiele eksperymentów randomizowanych, uporządkować je za pomocą podobnych modeli i pojęć, a następnie wyciągnąć wspólne wnioski.

Z braku lepszych dowodów przyjmuje się czasem dowód w postaci opisu przypadku. To tak zwana zasada najlepszego dostępnego dowodu, jednak sytuacja, w której działania profesjonalistów opierają się tylko na wyuczonych dobrych praktykach oraz dowodach na podstawie wybranych przypadków sprowadza moim zdaniem dziedzinę zarządzania do rangi sztuki, a nie nauki.

Świat powtarzalnej pracy zwanej zarządzaniem procesowym ma lepiej. Ma znacznie łatwiej, bowiem dzięki powtarzalności działań można tam stosować metody szeroko stosowane dla dowodzenia, jak statystyka opisowa, wnioskowanie statystyczne, eksperymenty itd. Tutaj pojawiają sią naukowe metody takie, jak Design of Experiments, szczególnie w obszarze technicznym funkcjonowania przedsiębiorstwa, niestety rzadziej ludzkim.

Mam silne wrażenie, że w obszarze zarządzania ludźmi, jesteśmy wciąż na etapie szamaństwa, czyli medycyny z XIX wieku, albo fizyki i chemii z XVI wieku, albo matematyki…, nie matematyka zawsze była oparta na dowodach. Jesteśmy w tym XVI wieku nie dlatego, że nie ma odpowiednich badań, tylko dlatego, że ich wyniki są wciąż jak rozsypane puzzle, niespisane w jedną spójną teorię współpracy, a po drugie nieznane praktykom biznesu. Dlaczego są nieznane? Moim zdaniem, dlatego, że z jednej strony praktycy lubią wierzyć w złote porady guru biznesu w stylu „możesz osiągnąć wszystko”, a z drugiej strony publikacjom naukowym brakuje przełożenia wniosków z nich na zrozumiałe dla menadżerów praktyki, które mogą stosować na codzień.

Ciekawy filmik na temat tego, jak świat zarządzania ludźmi napotkał na swej drodze naukę można zobaczyć na Youtube.

Tytułowy obrazek pochodzi z serwisu Freepik.com

Zapisz się na nasz newsletter

Zapisz się na nasz newsletter

Twój e-mail został zapisany

Share This