Pod tym prowokacyjnym tytułem postanowiłem opisać najmniej biurokratyczne podejścia do zarządzania projektem, jakie dane mi było spotkać i działały. Celowo użyłem liczby mnogiej, gdyż „najmniejsza” musi oznaczać „dostosowana do specyficznych wymogów konkretnego projektu lub firmy”. A zatem różna w zależności od firmy i projektu.

Wydaje mi się, że głównym źródłem wprowadzania biurokracji, jaką są metodyki jest:

  1. Sponsor projektu
  2. Zagrożenia
  3. Praktyki firmy, czasem firmy matki znajdującej się za oceanem

Na najlżejszą metodykę świata można patrzeć przez pryzmat problemów, które rozwiązuje.

Aby metodyka była najlżejsza na świecie, musi rozwiązywać tylko JEDEN, choć krytycznie istotny problem w projektach.

Poniżej lista problemów, jakie przyszły mi do głowy. W kolejnych wpisach postaram się rozprawić z nimi, przedstawiając techniki, które wspierają ich rozwiązanie.

  1. Klient ciągle zmienia zdanie i nie chce niczego zatwierdzić.
  2. Sponsor nie wie, czego chce i nie ma budżetu na projekty.
  3. Nikt nie zastanawia się, czy nasi ludzie zdołają zrealizować kolejny projekt.
  4. Nasi dostawcy są nierzetelni.
  5. Wszyscy w zespole projektowym kłócą się i nie mają woli by się dogadać.
  6. Oferty przedstawiane klientom tworzone są za długo i zawierają mało wiarygodne oszacowania.
  7. Ciągle uderzają w nas te same ryzyka.
  8. Robimy nikomu niepotrzebne projekty.
  9. Nikt nie wie, na jakim statusie jest projekt i kiedy się skończy.
  10. Kiedy zamawiam coś w IT, nie mam bladego pojęcia, kiedy to dostanę.
  11. Nasz wewnętrzny klient nie wie czego chce od IT i oczekuje, że to wymyślimy za niego.
  12. Nie wiem, którym zadaniem mam się zająć. Wszyscy dookoła robią jakieś projekty i żądają ode mnie zaangażowania.
  13. Sponsor i KS zatwierdzają za mały zakres WBS by projekty miały szanse powodzenia.

Jeżeli jeszcze jakieś przychodzą wam do głowy, to chętnie je dopiszę.

Zapisz się na nasz newsletter

Zapisz się na nasz newsletter

Twój e-mail został zapisany

Share This