utworzone przez Marcin Żmigrodzki
Swięta już za nami (piszę ten tekst 26 grudnia), grubszy o parę ciast i pierogów oraz jedno spostrzeżenie, którym chciałbym się podzielić.
Niesamowicie dynamiczny i decyzyjny menadżer to silny sprzymierzenie kierownika projektu. Jednak zdarza się, że dynamizm przeradza się w raptowność działania. Co tutaj przytoczono pod nazwą syndromu Swiętego Mikołaja.
(więcej…)
utworzone przez Marcin Żmigrodzki
Ile trwa nalewanie paliwa do auta osobowego? Parę minut. Trzeba czymś zająć myśli. Od jakiegoś czasu bawię się w szacowanie. Ile litrów wskaże dystrybutor, w momencie nalania do pełna? Problem infantylny, ale tylko pozornie, bowiem, gdy ma się kilkadziesiąt minut w miesiącu urasta do rangi teorii naukowej. Ale jak to się ma do projektów?
(więcej…)
utworzone przez Marcin Żmigrodzki
Ostatnia wizyta we wrocławskim zoo natchnęła mnie do skrobnięcia kilku zdań na temat pewnej analogii do świata projektów. Na środku placu, tuż przy dużym, świeżo wzniesionym wybiegu stała w Słońcu drewniana skrzynia. Wysokości dorosłego człowieka, dwukrotnie większej długości. Z wymownym napisem podanym w tytule tego artykułu „
Sprawdź zawartość przed rozładunkiem„.
utworzone przez Marcin Żmigrodzki
Pingwiny w obliczu zagrożenia zbijają się w ciasną gromadę. Te na skraju non stop próbują się wepchnąć do środka grupy i wypychając innych na brzeg. Dzięki tej strategii w razie zawiei śnieżnej każdy osobnik ma szansę przez chwilę się zagrzać. A w razie ataku niedźwiedzia polarnego szanse na pożarcie rozkładają się w miarę równo na całej populacji. To zachowanie stada pingwinów zainspirowało mnie do pewnej analogii do funkcjonowania zespołów w sytuacjach stresowych.
(więcej…)
utworzone przez Marcin Żmigrodzki
Jakiś czas temu pewna firma zorganizowała przetarg na szkolenia. Przetarg duży na kilkuset pracowników, wieloczęściowy, łącznie kilka tysięcy godzin szkoleń. Dofinansowany przez EFS. Bliższa lektura jego zakresu sprowokowała mnie do napisania poniższych rozważań.
(więcej…)
utworzone przez Marcin Żmigrodzki
Jak mógłby wyglądać dzień kogoś, kto nie dostarcza wartości biznesowej firmie, ale za to jest i sprawia sympatyczne wrażenie. Jest to czysto hipotetyczna analiza, jak można skutecznie i w sposób niewykrywalny obijać się w dużej organizacji. I pewnie niektórzy z was są w stanie wskazać przypadki z życia potwierdzające realność opisanego scenariusza.
Praca w dużej firmie oferuje bardzo wiele porywających korzyści, jak stabilność zawodowa, uczestnictwo w kosztownych przedsięwzięciach, marka, zaplecze socjalne, kolejne stanowiska do przeskakiwania, możliwość nadzoru wielu podwładnych itd. Jednak ma ona :O także minusy. Potrafi być zaskakująco nieefektywna.
(więcej…)