Wyobraźmy sobie przez chwilę, że wchodzimy do współczesnej nowoczesnej fabryki i rozglądamy się wokół – co widzimy?

Z pewnością będą tam mechaniczne rolki lub taśmy, elektroniczne czujniki, mierniki, alarmy, światła ostrzegawcze, wszelkiego rodzaju automatyczne podajniki, wysięgniki, spawarki, klejarki, pakowarki i wiele innych takiego lub innego typu maszyn większych lub mniejszych. Przypuszczam, że jedyne co może Was zdziwić to ogrom tego mechaniczno-elektronicznego świata.

Jeżeli weszliśmy do współczesnej nowoczesnej fabryki mamy jeszcze szansę zobaczyć pracujących tam, pomiędzy tymi wszystkimi maszynami, pracowników. Jeżeli jednak weszliśmy do ultranowoczesnej fabryki, to możemy być przekonani, że jeżeli w bliskości linii produkcyjnej znajdują się ludzie, to są to pracownicy serwisu technicznego lub osoby odpowiedzialne za konfigurowanie, nastawianie lub dozorowanie maszyn.

Przejdźmy się więc chwilę po linii produkcyjnej współczesnej nowoczesnej firmy sektora usługowego – powiedzmy banku lub zakładu ubezpieczeń. Już tutaj wydaje się, że możemy napotkać pewien kłopot – bo czymże jest ta linia produkcyjna? Budynkiem centrali? Oddziałem firmy? Domem klienta? Jego firmą? A może po prostu smartfonem klienta? By zbytnio nie komplikować przyjmijmy na tę chwilę, że wchodzimy na salę operacyjną w siedzibie firmy, salę w której realizowane są tzw. operacje np. ktoś rozpatruje reklamację, ktoś zastrzega kartę, ktoś udziela informacji o warunkach ubezpieczenia – co widzimy?

Z pewnością będą tam meble biurowe, telefony, drukarki, faxy, komputery i pracownicy je obsługujący i być może jeszcze sterty papieru, choć to ostatnie coraz rzadziej będziemy spotykać.

Czy Was to dziwi? W moim przekonaniu powinno.

Przyglądając się zagadnieniu abstrakcyjnie: produkowanie samochodów umożliwiających szybkie przemieszczanie się nie różni się wiele od produkcji kont służących do przechowywania pieniędzy i ich przesyłania – w obu przypadkach wytwarzane są produkty, każdy z nich ma swoją konstrukcję i za zadanie spełnienie określonych potrzeb swojego nabywcy. Dlatego się je produkuje, po to istnieją. Idąc dalej w przytoczoną analogię, skoro maszyny w ultranowoczesnej fabryce zastąpiły pracowników, to dokładnie tak samo stanie i dzieje się w sektorze usługowym. Komputery i aplikacje zastępują ludzi. W ultranowoczesnej firmie usługowej zostaną tylko pracownicy serwisu technicznego i osoby odpowiedzialne za konfigurowanie, nastawianie lub dozorowanie maszyn. Sala operacyjna stanie się serwerownią, co zresztą w wielu przypadkach już nastąpiło.

Skoro wiemy już Co, to przejdźmy teraz do pytania Jak to się dzieje?

Mamy komputery i mamy aplikacje – to są nasze maszyny. W znacznej części przypadków nikt już nie musi nic robić – komputer i aplikacja wykona pracę za pracownika, zastępują go. Dlaczego więc, wyobrażając sobie salę operacyjną, nadal utożsamiamy ją z obecnością pracowników? Bowiem bardzo wiele operacji w usługach jeszcze nie zautomatyzowaliśmy. Nie wszystko potrafimy zautomatyzować albo nie chcemy lub nie możemy. Najczęściej jednak po prostu się to jeszcze nie opłaca. Powodów braku tej opłacalności jest wiele np. coraz większe skomplikowanie współdziałania systemów (będące często wynikiem braku długoterminowego planowania architektury IT), koszt lub niedostępność na rynku odpowiednich kompetencji, brak oprogramowania spełniającego wymagania danego procesu. Wszystko to powoduje coraz dłuższe czasy dostarczania rozwiązań i większe koszty, jest jednak i na to alternatywa.

Jak z każdą potrzebą klienta, prędzej czy później znajdzie się produkt próbujący ją zaspokoić. Takiemu właśnie produktowi, jednej z dostępnych alternatyw, będzie poświęcona ta strona. RPA – Robotic Process Automation, w rodzimym języku: robotyzacja procesów poprzez ich automatyzację,  nie jest koncepcją nową a więc i odkrywczą. RPA to umiejętność, którą usługi nadrabiają obecnie w stosunku do sektora produkcyjnego. Podlega ona tym samym zasadą co automatyzacja produkcji – generalnie chodzi o zastąpienie pracy ludzi pracą maszyn. Wystarczy przypomnieć sobie naszą wizję nowoczesnej fabryki.

Tak jak w fabryce robot-wysięgnik ze zautomatyzowaną spawarką zastąpił spawacza, tak w usługach robot-klikacz w klawiaturę i myszkę będzie zastępował użytkownika. Największa różnica polega na tym, że robot w fabryce ma mechaniczne ramię, zestaw czujników i oprogramowanie, które nim steruje, a robot w usługach tego ramienia nie potrzebuje. Wystarczą tylko czujniki i oprogramowanie, bo efekt pracy ramienia wprowadzającego polecenia bardzo łatwo zasymulować „od wewnątrz” komputera. Robot jest tym samym kolejną aplikacją, tylko tańszą, szybszą i łatwiejszą do wytworzenia. To oprogramowanie powtarzające czynności użytkownika komputera, korzystające z innych aplikacji poprzez ich interfejs – dokładnie ten sam co przeznaczony dla człowieka. Dlatego pisząc o Robotach wolę wyobrażać sobie androida, takiego jak z filmu Blade Runner, aniżeli aplikację. Androida posiadającego swoją tożsamość, pracującego przy komputerze: odbierającą i analizującą obraz oraz tekst, wprowadzającego odpowiednie polecenia, bez przerwy, bez wytchnienia, z nieosiągalną dla człowieka powtarzalnością, dokładnością i niejednokrotnie też szybkością… Moim zdaniem, takie podejście, ułatwia rozwikływanie wielu zagadnień związanych z wdrożeniem i utrzymaniem aplikacji-robotów w organizacjach.

O tym, jak i o różnicach, przewagach, niedoskonałościach i wielu innych zagadnieniach dotyczących robotyki będę dla Was pisał w kolejnych wpisach. Udanej lektury!

 

Zapisz się na nasz newsletter

Zapisz się na nasz newsletter

Twój e-mail został zapisany

Share This