Czy lider to charakter, który może narzucić nam swoją wolę? Być może. Czy lider to ktoś, kto porywa tłumy za sobą? Pewnie tak. Czy to ktoś, kogo chce się naśladować? Czasem też. Czy to niedościgniony ideał, superkompetentny ekspert? Niektórzy być może. Czy w końcu ktoś, kto daje nam szansę zabłyśnięcia choć przez chwilę i po wygrzewania się w blasku odbitym? Często także. A czy są jakieś cechy, które łączą te różny typy przywództwa? Mi szczególnie spodobała się jedna z nich.

„Zaufanie jest emocją okazywaną ludziom, przedmiotom czy instytucjom, takim jak firma, rząd czy społeczeństwo. Może być wzajemne. Zaufanie jest wiarą w określone działania czy własności obiektu obdarzonego zaufaniem. Często oznacza nawet przekonanie jednej ze stron w to, że motywacją drugiej strony wobec niej jest bycie uczciwym i chcącym działać dobrze (benewolentnie). Zaufaniem obdarowujemy osobę, której wierzymy, że będzie doradzać nam dobrze, myśląc o nas, a nie o sobie.” [źródło: Wikipedia, hasło: zaufanie]

Współcześnie uznaje się, że wzajemne zaufanie jest podstawą istnienia tak złożonych społeczeństw i gospodarek, z jakimi mamy dziś do czynienia. Trudno sobie wyobrazić, abyśmy bez niego odkładali przez kilkadziesiąt lat na emeryturę, wyjechali samochodem na zatłoczone drogi, wsiedli do samolotu, czy kupili hamburgera w fast foodzie (choć to chyba nie był najlepszy przykład :)). Bez zaufania analizowalibyśmy w nieskończoność warianty postępowania, stając się niezdolnym do bardziej złożonych zachowań, jak gra na giełdzie, zakupy na raty, czy komunikacja na facebooku. Zaufanie pozwala przyjmować schematy myślowe na temat zachowań innych na bazie wcześniejszych doświadczeń. Ukuto nawet termin „racjonalnej ignorancji”, który oznacza, że w pewnym zakresie opłaca się by idiotą i zdać na łaskę innych.

Wyobraźmy sobie organizację, którą zarządza, dla uproszczenia rozważań właściciel. Załóżmy, że żaden pracownik nie ma do niego zaufania jako człowieka. Oczywiście wszyscy mają umowy o pracę, firma stara się działać zgodnie z prawem, jedna nikt nie wie, czego się spodziewać. Właściciel ów reaguje nieprzewidywalnie choć racjonalnie. Problem polega na tym, że non stop zmienia zasady gry korporacyjnej, nie ujawniając ich zawczasu. Pomyślmy, jak się czują pracownicy w takiej niepewnej sytuacji.

– Siedziałem po godzinach i skończyłem to zadanie na czas.
– Nie masz rodziny? Skoro musisz pracować po godzinach znaczy, że jesteś nieefektywny.
– Przecież prezes powiedział, że termin jest najważniejszy.
– Widocznie mnie nie zrozumiałeś.
– Jeszcze wczoraj sugerował pan, że musimy bardziej się przyłożyć, aby firma wyszła z kłopotów.
– To było wczoraj, a dzisiaj jest dzisiaj. Poświęć więcej czasu rodzinie, ja tak robie.

… albo …

– Powiedz mi, jak Kowalski zachował się w tym konflikcie.
– Szczerze?
– Skoro pytam…
– Nie bardzo mu szło. Od razu zaczał się irytować i skupił się na drobiazgach, a projekt jest zagrożony.
– Znowu zaczynasz narzekać. Mówiłem ci, że wszystko jest ok z projektem.
– Przecież prezes chciał poznać moją opinię.
– I co? Jeszcze mam ci przyznać rację, że donosisz na kolegów???

A może ktoś z Was kiedyś pracował w takich warunkach?

Zaufanie, jak sądzę, jest czynnikiem, dzięki któremu mogę robić własne plany i adaptować się do organizacji, wiedząc, czego spodziewać się po innych, a w szczególności tych, którzy mają na mnie największy wpływ, czyli przełożonych. Ponadto mając zaufanie, chętniej mogę oddać część mojej pozycji i zdobyczy, dla dobra całej organizacji. Bo ufam, że długoterminowo to mi się opłaci. Będę rósł razem z nią.

Co ciekawe historia ludzkiej cywilizacji jest pełna szalonych władców, którzy stali się nieprzewidywalni, utracili zaufanie wiernych do niedawna poddanych i zostali przez nich obaleni w mniej lub bardziej barwny sposób. Pierwszy z brzegu Ludwig II Bawarski znaleziony utopiony w płytkiej wodzie jeziora Starnberg, przypuszczalnie zamordowany przez przeciwników politycznych. Kolejny, Neron, zmuszony do samobójstwa przez nadciągającą rewoltę, czy Kaligula zamordowany przez spisek straży. Czy, aby poszukać bliżej Stalin, który prawdopodobnie został zamordowany przez współpracowników. Choć z drugiej strony pamiętamy Piotra I Wielkiego, Iwana IV Groźnego, Henryka VIII Tudora, Fryderyka II Wielkiego [źródło]. Choć łączyło ich wszystkich to, że terrorem swój naród trzymali w ryzach. Metoda nie do zastosowania we współczesnych firmach. 😉

Co musiałoby się stać, aby znikła potrzeba zarządzania kimkolwiek, aby sprawy koordynowały się same wysiłkiem zespołu, aby ludzie komunikowali się efektywnie i otwarcie, aby konflikty rozwiązywały zgodnie z interesem organizacji? Czy istnieje czynnik, który powoduje, że ludzie jak opiłki żelaza ustawiają się w jednym kierunku pod wpływem niewidzialnego magnesu. Myślę, że zaufanie nie jest warunkiem wystarczającym, ale niestety koniecznym dla zajścia takich zmian. Ale temat zarządzania przez brak zarządzania to temat na inny esej.

Zapisz się na nasz newsletter

Zapisz się na nasz newsletter

Twój e-mail został zapisany

Share This