Zarządzanie w ogóle (nie chodzi tu tylko o zarządzanie projektami) przyjmuje różne formy w zależności od organizacji, konkretnej sytuacji, zespołu, umiejętności szefa i wielu, wielu innych czynników. Inaczej wygląda w hipernowoczesnej firmie IT, inaczej w partii politycznej, a inaczej w wojsku.
Gdyby chcieć spojrzeć na tą problematykę całościowo, choć właśnie z lotu ptaka, można by, moim skromnym zdaniem, narysować powyższy trójkąt.
Na jego rogach znajdują się takie wymiary, jak:
- Jakość
- Innowacyjność
- Produktywność
Jakość tutaj rozumiana jest nie tylko jako potrzeba i możność zapewnienia braku błędów lub satysfakcji klienta, ale też potrzeba kontroli produktów i procesów wytwarzania, ograniczenia ryzyka.
Innowacyjność to chęć i zdolność wytwarzania unikalnych usług, towarów, czy ogólnie rozumianej wartości. To umiejętność przez organizację zdobycia nowej wiedzy, popełnienia mnóstwa błędów i dostarczenia nowatorskich rozwiązań.
Produktywność zaś to zdolność do zwiększania skali działania w obszarze powtarzalnych, masowych działań – procesów. Tutaj zależy nam na, jak największych mocach produkcyjnych, najniższych cenach, najoptymalniejszym wykorzystaniu zasobów, najstabilniejszych przepływach w organizacji.
Jakość stoi niekiedy w opozycji do Innowacyjności, gdyż:
- Nowatorskie czynności, rozwiązania początkowo charakteryzują się niższą jakością ze względu na brak dostatecznej wiedzy oraz właśnie swoją innowacyjność. W tym obszarze początkowo dopuszcza się obniżoną jakość, która w razie pozytywnej oceny nowego produktu, usługi, zmiany w procesie itp., jest stopniowo cyzelowana i podnoszona.
- Dotrzymanie wysokiej jakość wiąże się z kosztami, które warto ponosić, gdy usługa lub produkt okażą się rentowne. Przy nowych produktach istnieje duże ryzyko, że mimo ich innowacyjności rynek je odrzuci. Wówczas inwestycja w wysoką jakość prototypu będzie stracona.
Innowacyjność stoi w opozycji do Produktywności w tym sensie, iż:
- Wykonanie pierwszego produktu czyli prototypu często kosztuje tysiące razy więcej niż wykonanie drugiego i następnych. Dobrym przykładem są tutaj sektor medyczny, usługi niematerialne (szkolenia, wydawnictwa elektroniczne), wysokie technologii. Inaczej mówiąc, marginalne koszty produkcji kolejnych wyrobów dążą do zera.
- Produktywność zakłada dużą powtarzalność, czyli jak najmniejsze odchylenia od standardu. Dokładnie odwrotnie niż innowacyjność, gdzie wręcz celem jest zrobienie czegoś odmiennego niż dotychczas.
Jakość stoi czasem w opozycji do produktywności w taki sposób, że:
- Podejście produktywności dąży do maksymalnej redukcji kosztów, gdyż to podnosi efektywność. Jakość natomiast uznaje, że nie jest kosztem tylko inwestycją w redukcję ryzyka lub satysfakcję klienta.
- Idealną sytuacją dla jakości jest wytworzenie jednego wyrobu wycyzelowanego i sprawdzonego do granic możliwości. W przypadku produktywności jest odwrotnie, idealną sytuacją jest wyprodukowanie nieskończonej liczby podobnych produktów.
Wprawny menadżer przyjmując określony styl i techniki zarządzania, porusza się po tytułowym trójkącie. W zależności od kultury organizacji, celów, kompetencji swoich i zespołu, ograniczeń, przepisów itd. powinien stosować styl bardziej zbliżony do jednego lub drugiego (lub trzeciego) rogu.
Sądzę jednak, że cała zabawa w zarządzanie nie jest taka prosta jednak. Sposób zarządzania w organizacji w miarę zbliżania się do któregoś z rogów trójkąta zmienia się nieliniowo. To nie jest tak, że im bliżej wierzchołka o nazwie Jakość, to pojawia się stopniowo coraz więcej mechanizmów kontrolnych i rosną koszty utrzymania jakości i redukcji ryzyka. W pewnym momencie zaczynają się zmieniać postawy ludzi, pojawiają się techniki i kompetencje nieobecne jeszcze niedawno. Zmienia się sposób komunikacji i wartości wyznawane przez członków organizacji. Być może na samym wierzchołku ludzie pokrzykują na siebie, chodzą tylko wzdłuż prostych linii, używają wielu przekleństw, podnoszą dwa palce do głowy, gdy się mijają i noszą oficerki oraz zielone mundury.
Pojawia się na koniec rozważań pytanie, jakie umiejscowienie na tym trójkącie jest właściwe dla organizacji i gdzie my się dzisiaj znajdujemy. Sądzę, że nie ma idealne punktu dla każdego i w każdej sytuacji, trzeba to dostosować do wymagań otoczenia. Natomiast warto sobie odpowiedzieć, czy dzisiejsze umiejscowienie pokrywa się z idealnym. A jeżeli nie, to jak daleko się znajdujemy.